czwartek, 12 kwietnia 2012

10. Pożądanie...


Dzień w szkole minął zaskakująco szybko, ale może dlatego, że denerwowałem się z powodu pierwszego dnia w pracy, który zaczął się wcale nie najgorzej. Musiałem przez godzinę obserwować moją nową znajomą Steel, która miała pracować w tych samych godzinach co ja, aby załapać o co mniej więcej chodzi. Dziewczyna była bardzo miła i z chęcią pomagała mi we wszystkim. Razem zdarzało nam się wybuchać śmiechem, spowodowanym moimi pomyłkami. Dowiedziałem się, że ma 17 lat i mieszka po drugiej stronie miasta. Lubiła taniec, co było związane z muzyką, więc znaleźliśmy z łatwością wspólny język. Innymi słowy, praca w KFC była obdarzona samymi plusami, chociaż... jedynym minusem były niepasujące mi kompletnie, koszulki firmowe. Tak jak obiecał, pod koniec mojej pracy, przez szklane drzwi wszedł czerwonowłosy chłopak. Gdy tylko dostrzegłem go w tłumie, moją twarz rozpromienił szczery uśmiech. Spojrzałem szybko na zegarek i stwierdziłem, że będzie na mnie czekać pół godziny. Stałem akurat przy kasie, więc gdy nasze spojrzenia się zetknęły stanął na końcu kolejki prowadzącej do mnie...
- Dzień dobry, co panu podać? - spytałem, odsłaniając zęby, gdy tylko odchodził klient przed nim.
- No nie wiem... poproszę dwa Zingery. - odpowiedział po namyśle, mrugając do mnie porozumiewawczo.
Dostrzegłem kontem oka, że Steel przygląda mi się ze zdziwieniem. Wstukałem w kasę fiskalną nazwę zamówienia i spojrzałem na cenę.
- Należy się pięć, siedemdziesiąt osiem. - powiedziałem.
- Proszę. - powiedział, podając mi banknot dziesięciodolarowy.
Oddałem mu resztę i paragon, dostrzegając na jego twarzy łobuzerski uśmieszek. Zachowywał się jakby próbował mnie poderwać, co tylko mnie rozbawiło.
- Zaraz podaje. - powiedziałem, odwracając się.
Przygotowując zamówienie minąłem się z szarooką dziewczyną. Po chwili podeszła do mnie, prawdopodobnie po to by zrealizować swoje zamówienie. Nachyliła się ku mnie i spytała niepewnie.
- Czy ten facet nie jest trochę dziwny?
- Czemu tak uważasz? - zapytałem, powstrzymując się od śmiechu i nakładając zamówione kanapki do opakowania.
- Bo to wygląda, jakby on z tobą... flirtował. - powiedziała tonem, jakbym zupełnie tego nie zauważał.
Nie mogąc się powstrzymać, zacząłem chichotać.
- To mój przyjaciel. - powiedziałem, uspokajając się.
Dziewczyna przez chwile stała zastanawiając się nad tym. Na jej czole pojawiła się zabawna zmarszczka, jakby to wszystko uważnie analizowała. Po chwili spojrzała na mnie, zarumieniła się i uśmiechnęła.
- Przepraszam. Myślałam, że to jakiś psychopata. - powiedziała.
- W zasadzie to się bardzo nie pomyliłaś. - rzuciłem, wracając do lady z Zinger'ami.
Usłyszałem za sobą dźwięczny śmiech dziewczyny.
- Oto pana zamówienie. - powiedziałem, podając nieduży pakunek Gerardowi.
- Dziękuje. - powiedział, puszczając do mnie perskie oko.
- Smacznego. - dodałem, odprowadzając go wzrokiem, gdy odchodził.
Reszta czasu minęła stanowczo zbyt wolno. Gdy dobiegła końca ostatnia minuta, szybko zmieniłem koszulkę na mój zielony t-shirt. Narzuciłem jeszcze na plecy skórzaną kurtkę i wyszedłem z zaplecza.
- Hej. - powiedziałem podchodząc do czerwonowłosego.
- Cześć. - odpowiedział wstając i podając mi opakowanie, które sam wcześniej mu dawałem.
Sądząc po jego masie nie było puste.
- Wielkie dzięki. - powiedziałem, domyślając się dla kogo był przeznaczony drugi Zinger.
- Nie ma za co. - odpowiedział, odsłaniając lśniące zęby.
Zjadłem kanapkę po drodze, opowiadając mojemu towarzyszowi o pierwszym dniu w pracy.
- Więc w sumie nie było tak źle. - podsumowałem. - Jestem ci dozgonnie wdzięczny za to, że mnie tu przywlokłeś.
- Nie ma sprawy. - mruknął. - Może pójdziemy do mnie? Wypożyczyłem ten nowy horror „Dama w czerni”.
Wyraźnie się ożywił, gdy pokiwałem głową. Dotarliśmy do jego kanapy dość szybko. Przygotował do picia Cole i jakieś chipsy. Zanim włożył film do odtwarzacza spojrzał na mnie przeciągle. Dostrzegłem w jego bursztynowych oczach coś dziwnego. Przyglądał się mi jakby próbował podjąć jakąś decyzje. Gdy kąciki jego ust uniosły się lekko, ponownie pojawiło się owe, dziwne uczucie, dręczące mnie poprzedniego dnia. Chłopak w końcu odtworzył horror i zajął miejsce obok mnie z pilotem w ręku. Całą moją uwagę zajmowało to podejrzane uczucie, co nie pozwalało mi zbytnio zwracać uwagę na film. Odwróciłem głowę by dostrzec wyraz twarzy chłopaka. Wpatrywał się w ekran z wolną ręką za moimi plecami, położoną na oparciu siedzenia. Przejechałem wzrokiem po jego oczach, nosie, aż wreszcie zatrzymałem się na jego ustach... Były pełne i miały niespotykany, malinowy kolor. Zdawały się być niesamowicie delikatne. W pomieszczeniu zrobiło się dziwnie gorąco, jakby ktoś podkręcił ogrzewanie. Odchrząknąłem, ponieważ nagle zaschło mi w gardle. Chłopak odwrócił wzrok i zawiesił go na mojej twarzy. Wpatrywał się we mnie tak intensywnie, że miałem wrażenie, że doskonale wie co dzieje się w mojej głowie.
- O czym myślisz? - spytał.
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Może po prostu, nie chciał żebym domyślił się, że jest jasnowidzem?
- O... - musiałem się chwilę zastanowić, żeby dobrać odpowiednie słowa. - O tobie. - dokończyłem, czując jak na moją twarz wstępują rumieńce.
- A dokładniej? - ciągnął, nachylając się odrobinę w moją stronę.
Wciąż nie odrywał od moich oczy spojrzenia. Przez chwilę nie mogłem nic wykrztusić. Czułem się jak kretyn.
- Zastanawiam się nad tym co do ciebie czuję. - wyznałem w końcu.
Spuścił nagle wzrok, a jego twarz posmutniała. Spojrzał tępo w ekran telewizora na którym znajdował się Daniel Radcliffe, wystylizowany na postać z około dziewiętnastego wieku.
- A co czujesz? - spytał, obojętnie.
Przez dłuższy czas milczałem, próbując sam sobie odpowiedzieć na to pytanie. Gdy znów na mnie zerknął jego złote oczy były dziwnie puste. Jego wzrok sprawił, że pospieszyłem z odpowiedzią.
- Bardzo cię lubię... - nie zareagował, jakby właśnie tego się spodziewał. - I jest coś jeszcze... - dodałem ciszej.
Znów wbił we mnie spojrzenie. Było ono pełne nadziei i oczekiwania, a jego tęczówki błyszczały.
- Tego nie da się tak po prostu powiedzieć... - zacytowałem jego własne słowa.
- Spróbuj mi to pokazać. - szepnął, tak samo jak ja w tamtą pamiętną noc.
Było to wtedy, gdy po raz pierwszy tak naprawdę się całowaliśmy. Gdy przypomniawszy sobie co wtedy czułem, niespodziewanie mnie olśniło.
- Jesteś pewien? - spytałem.
Zmarszczył brwi i pokiwał twierdząco głową. Do mojej głowy w końcu dotarło, czym było owe dziwne uczucie. Czułem to od dłuższego. Nawet podejrzewałem co to, jednak sam przed sobą bałem się do tego przyznać. Nachyliłem się lekko tak, że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Poczułem na swojej twarzy jego ciepły oddech. Oprałem dłoń na jego torsie i musnąłem jego usta swoimi. Usłyszałem jak cicho mruczy, mrużąc oczy.
- Jesteś pewien, że właśnie tego chcesz? - zapytał.
Jego oczy przysłonięte wachlarzem gęstych rzęs, wyrażały niepewność, jakby się wahał.
- Tylko jeśli ty jesteś. - mruknąłem, zbliżając się do niego.
Najwyraźniej zniecierpliwiony, nachylił się do mnie i wplótł palce w moje czekoladowe włosy. Nasze usta znów połączyły się ze sobą. Czułem jak stopniowo jego ciało napiera na moje. Temperatura, znów uniosła się gwałtownie, sprawiając, że w kurtce było mi za gorąco. Zsunąłem ją z ramion i odrzuciłem w bok. Zarzuciłem ręce na szyję chłopaka. Dzielący nas materiał zaczął mi niemiłosiernie dokuczać. Zacząłem pokrywać pocałunkami policzek chłopaka, a następnie jego szyję, schodząc stale w dół. Nagle oderwały mnie od tego słowa, których nigdy bym się nie spodziewał.
- Kocham cię... - szepnął mi do ucha Gerard.
Nie wiedziałem, czy zdobędę się na odpowiedzenie. To co powiedział sprawiło mi ogromną przyjemność, bo tym uczuciem, które chodziło za mną jak cień było pożądanie. Nie mogłem tego przed sobą ukrywać, pragnąłem go...
- Też cię kocham... - zamruczałem.
Objąłem go jeszcze ściślej i przycisnąłem twarz do jego rozgrzanej piersi...